środa, 25 maja 2011

Przenieśmy się do przeszłości...

Od zawsze mieszkałam w Poznaniu. Mój ojciec pracuje w jednej z telefoni komórkowych, a mama jest sekretarką w liceum. Mam oprócz tego jeszcze 3 prababcie, 2 babcie i 2 dziadków. No cóż trochę tego jest. Do pierwszego roku życia mieszkam z dziadkami od strony ojca, rodzicami i siostrą taty. Ta ostatnia jest bardzo ładną i przemiłą osobą. Oooo... własnie na wstępie muszę zaznaczyć, że moja mama jest osoba niewierzącą, a ojciec wręcz przeciwnie (miał nawet zostać księdzem no ale napatoczyłam się ja ; ). No więc... po ok roku wyprowadzamy się na Ogrody (dzielnica Poznania), gdzie rodzice zaczynają się kłócić. Kiedy mam niecałe 4 latka wyprowadzamy się z mamą do domu jednej z moich prababć na ul.Zwierzyniecką (przy starym zoo). Ona za to kupuje sobie nowe mieszkanie, w którym po pół roku umiera ("Starego drzewa nie należy przesadzać"). Pół roku po rozwodzie rodziców mama jest ze swoim dawnym chłopakiem Tomkiem., który u nas mieszka. Lubię go bardzo. Ma długie ciemne włosy upięte w dredy, tatuaże i bransoletki, których się nie da zdjąć. Jedyne jego minusy to to, że pije trochę za dużo alkoholu (ale spoko nigdy mu nie odbiło) i pali papierosy, choć w sumie moja mama też. W wieku 4 lat zaczynam chodzić do przedszkola, ale mam również opiekunkę. Zmieniały się one bardzo często. Pierwsza była Marzena, która do teraz jest bliską przyjaciółką mojej mamy. Następnie Lidka, potem kilka innych, aż w końcu ostatnia Karolina. Jeśli chodzi o przedszkole to mam w nim dwie przyjaciółki Sarę i Zuzę.
Od zawsze miałyśmy wspólny cel, a mianowicie zostać czarodziejkami, wróżkami lub nawet czarownicami. W tym czasie mama wyprawiała w domu wiele imprez, na które zapraszam prawie całą przedszkolną grupę.
Ok rok później matka rozstaje się z Tomkiem. No cóż takie rzeczy się zdarzają. W wakacje jedziemy z mamą, Sarą i jej rodzicami nad morze do Niechorza. Jest tam genialnie. Zabrałam ze sobą nawet dużego nadmuchiwanego krokodyla XD. Po powrocie dalej żyłyśmy własnym życiem. Sara przeprowadziła się do Chyb (małe miasteczko za Poznaniem), a ja poszłam do podstawówki, ale o tym w następnym poście.
P.S.
Przepraszam za straszną interpunkcje i język ale nie mam talentu do pisania czegokolwiek, a na pewno nie życiorysu. Pozdrowienia, Freegirl.

wtorek, 24 maja 2011

Może najpierw się trochę poznajmy.

Nazywam się Ewa, mam 15 lat i jak na razie uczęszczam do jednego z poznańskich gimnazjów. Postaram się wam streścić- rok po roku- moje życie. Nie sądźcie, że jest jakieś specjalnie ekscytujące. Na waszym miejscu nawet nie zabierałabym się za czytanie, bo nie będzie tam żadnych historii miłosnych, ani romansów. Nie nastawiajcie się również na to, że warte to będzie czytania. Co prawda prawdopodobieństwo, iż komukolwiek chce się czytać różnorakie, nietematyczne blogi jest tak znikome jak to, że ktoś przeczyta to właśnie zdanie, ale jeśli to zrobi będzie mi bardzo miło.